MUSE - Panic Station
Płyta: The 2nd Law
Rok: 2012
Słowa: Matthew Bellamy
Muzyka: Matthew Bellamy
Wydawnictwo: Warner
Muse. Zespół, który wzbudza skrajne emocje. Z jednej strony uwielbiany i czczony niczym wielkie bóstwo, a z drugiej mieszany z błotem i wyśmiewany za totalny kicz i patos. To fakt, że nieustannie balansują na granicy kiczu i przerostu formy nad treścią oraz ich muzyka odkrywcza nie jest, ale... Czy poszukiwanie natchnienia i pomysłów w dyskografii Queen czy Davida Bowiego to coś złego? Muzycy Muse potrafią zgrabnie wyważyć to co w ich muzyce charakterystyczne: znakomite rockowe riffy, przebojowość popu, plastyczność funku, smakowite aranżacje oraz patos z dystansem do siebie i humorem.
'Panic Station' niesamowicie wciąga i kołysze. Od pierwszego dźwięku mam skojarzenia z pulsującym 'Another One Bites The Dust' Queen. Jest zadziornie, dynamicznie i bardzo funkowo. Fantastycznie wyeksponowany bas genialnie współgra z perkusją. A przed nagraniem wokali, Matthew Bellamy miał chyba lekcje śpiewu z Freddiem Mercurym;) Nie da się przy tym nie tańczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz