czwartek, 28 marca 2013

Pink Floyd - Welcome To The Machine

PINK FLOYD - Welcome To The Machine

Płyta: Wish You Were Here
Rok: 1975
Słowa: Roger Waters
Muzyka: Roger Waters
Wydawnictwo: Harvest Records, Columbia

Gigantyczny sukces płyty 'The Dark Side Of The Moon' wywindował Pink Floyd w miejsce zarezerwowane wyłącznie dla supergwiazd muzyki rockowej. Pozwolił zamienić sceny klubowe i hale sportowe na wielkie stadiony. Sprawił, że nazwa Pink Floyd stała się rozpoznawalna w każdym zakątku globu. Ale czy taki sukces nie jest też przekleństwem? Bo jak przebić coś genialnego? Jak skomponować coś, co nie będzie kalką wcześniejszego sukcesu i pozwoli się rozwinąć? Nie od dziś wiadomo, że łatwiej wdrapać się na szczyt niż się na nim utrzymać.
Nowy materiał rodził się w bólach. Brakowało pomysłów i inspiracji. Pęknięcia w zespole były coraz głębsze. A mimo to, muzycy nagrali album, który okazał się wielki sukcesem. 'Wish You Were Here' to znakomita płyta. Udało się tutaj zgromadzić wszystko to, co tak lubię w muzyce Pink Floyd: niesamowita gra barw i nastrojów, pomysłowe przetworzenia brzmień instrumentów, klimat i teksty, które nie są obojętne wobec człowieka i jego egzystencji.
Uwielbiam 'Welcome To The Machine' za absolutnie genialny klimat. Melodia jest ponura i niepokojąca. Dźwięki przesiąknięte są smutkiem i rozczarowaniem. Ten automatyzm, te industrialne odgłosy, ten złowieszczy syntezator przytłaczają. Tekst krytykuje przemysł muzyczny i wytwórnie płytowe. Pełen jest jadowitego cynizmu i rezygnacji. Idealnie współgra tu z muzyką. Sprawdźcie sami jak ten niepokój płynie.

 

wtorek, 26 marca 2013

Yes - Soon

YES - Soon

Płyta: Relayer
Rok: 1974
Słowa: Jon Anderson, Steve Howe, Patrick Moraz, Chris Squire, Alan White
Muzyka: Jon Anderson, Steve Howe, Patrick Moraz, Chris Squire, Alan White
Wydawnictwo: Atlantic

W 1973 roku zespół Yes nagrywa płytę 'Tales From Topographic Oceans'. Album, który został zainspirowany filozofią shastrick podzielił zarówno zespół, jak i słuchaczy. Klawiszowiec Rick Wakeman niezadowolony z kierunku artystycznego obranego przez kolegów z zespołu opuszcza grupę. Następcą zostaje Patrick Moraz znany z Refugee. Muzyk, który ma jazzowe podstawy nie boi się elementów szaleństwa i improwizacji w muzyce. Grupa dzięki jego stylowi gry zyskała nowy wymiar. W efekcie ich album z 1974 roku - 'Relayer' jest najbardziej awangardową płytą w dyskografii zespołu.
Album otwiera monumentalna suita 'The Gates Of Delirium (I. Prelude, II. Battle, III. Soon)', która inspirowana jest powieścią 'Wojna i pokój' Lwa Tołstoja. W pierwszej części mamy sielankę, która stopniowo zamienia się w pole bitwy. Pełne chaosu, zgrzytów i bólu. Nastaje mrok. Mamy wrażenie, że wszystko się wali. I nagle dźwięki cichną. Pojawia się moja ulubiona część suity.
'Soon' to najpiękniejszy fragment muzyki w dziejach zespołu. Utwór ocierający się o absolutny szczyt liryzmu w muzyce rockowej. Pełen pokoju i nadziei. Przepięknie zaśpiewany przez Jona Andersona. Kompozycja niesamowicie uspokajająca. Pozbawiona negatywnych emocji wprowadza słuchacza w błogostan i jakby otwiera bramy niebios.


Ciekawostka:
Filozofia shastrick obejmuje wszystkie dziedziny życia: religię, życie społeczne, naukę i architekturę. Podstawą tej filozofii jest odkrywanie wiedzy przez studiowanie przeszłości.

środa, 20 marca 2013

Jerzy Milian - Gacek

JERZY MILIAN - Gacek

Płyta: Orkiestra Rozrywkowa PRiTV w Katowicach
Rok: 1975
Muzyka: Jerzy Milian
Wydawnictwo: Polskie Nagrania Muza

W oczekiwaniu na promienie słońca zwiastujące wiosnę postanowiłem poszperać w polskim jazzie. Jerzy Milian to jeden z najlepszych polskich wibrafonistów, doskonale znany poza granicami kraju. Grał m.in. z Krzysztofem Komedą i Janem Ptaszynem Wróblewskim. Milian to również uznany kompozytor i aranżer. W swojej karierze prowadził m.in.: orkiestrę Gustava Broma (Czechosłowacja), big-band Guntera Gollascha (NRD) czy big-band BRT (Belgia). Przez ćwierć wieku związany z Orkiestrą Rozrywkową PRiTV w Katowicach. Autor muzyki filmowej i baletowej, a także wielu znanych piosenek (m.in. 'Parostatek' Krzysztofa Krawczyka). Nie bał się eksperymentować i szukać w muzyce nowych brzmień.
'Gacek' to jedna z moich ostatnich fascynacji jazzowych. Robi na mnie ogromne wrażenie. Jerzy Milian z lekkością prowadzi Orkiestrę Rozrywkową PRiTV w Katowicach. Jazz flirtuje tu z bossa novą, swingiem, funkiem czy nawet disco. Wynik tego mariażu jest zaskakujący. Muzyka nadal pozostaje jazzowa, ale dzięki dodatkom jest bardziej dynamiczna i ekspresyjna. Brzmienie jest precyzyjne, klarowne i spójne. Szalenie pozytywna kompozycja. Szkoda jedynie, że jest tak krótka. Nie zmienia to faktu, że mogę jej słuchać cały dzień.


niedziela, 17 marca 2013

Uriah Heep - Easy Livin'

URIAH HEEP - Easy Livin'

Płyta: Demons And Wizards
Rok: 1972
Słowa: Ken Hensley
Muzyka: Ken Hensley
Wydawnictwo: Mercury Records

Uriah Heep to moim zdaniem jeden z najbardziej niedocenionych zespołów rockowych. W 1971 roku muzycy po nagraniu płyty 'Look At Yourself' odnoszą gigantyczny sukces. Utwór 'July Morning' do dziś porównywany jest z 'Child In Time' Deep Purple czy 'Kashmir' Led Zeppelin. I mimo wielu bardzo udanych kompozycji, mimo wielu nagranych płyt, mimo wspaniale przyjmowanych koncertów zespół pozostał w cieniu największych. Szkoda, bo to grupa, która z wyjątkową łatwością tworzyła utwory ocierające się o prog z prostymi, ale pięknymi melodiami.
'Easy Livin'' to prawdziwy rockowy numer. Pełen zwierzęcej i dzikiej energii. Tempo narzucone przez muzyków jest iście sprinterskie. Niejeden zespół by odpadł. David Byron potwierdza tu swoją charyzmę. Jego mocny głos idealnie współgra z pędzącymi gitarami i organami Hammonda. Utwór ten ma niesamowity rytm. Porywa od samego początku i nie puszcza, aż do ostatniego dźwięku. Kapitalna melodia.

Ciekawostka:
Okładka płyty utrzymana w klimacie fantasy zawiera ukryte wizerunki kobiecych i męskich genitaliów. Autorem jest Roger Dean, który tworzył również udane okładki dla takich zespołów jak: Yes, Asia, Budgie czy Gentle Giant.


wtorek, 12 marca 2013

Marillion - Childhood's End?

MARILLION - Childhood's End?

Płyta: Misplaced Childhood
Rok: 1985
Słowa: Fish
Muzyka: Fish, Mark Kelly, Ian Mosley, Steve Rothery, Pete Trewavas
Wydawnictwo: EMI, Capitol

W połowie lat 80-tych w muzyce panuje moda na new romantic, a zespoły rockowe wygładzają swoje brzmienie. W tym czasie Marillion nagrywa płytę 'Misplaced Childhood', która na nowo odkrywa oblicze rocka progresywnego. Ich concept album to opowieść o dzieciństwie i jego wpływie na dorosłego człowieka. Muzycy stawiają pytania o marzenia i konfrontują je z rzeczywistością.
Album pełen jest kompozycji, w których przeważają takie uczucia jak zwątpienie, rozgoryczenie i niepewność. Teksty poruszają i rozdzierają. Fish swoim nieco teatralnym głosem, ale pełnym pasji i charyzmy rozlicza się ze swoim 'ja'. Mark Kelly na instrumentach klawiszowych, niczym natchniony artysta, maluje tło całej opowieści. Natomiast Steve Rothery grając na gitarze, subtelnie uwypukla najważniejsze momenty całej historii.
I kiedy nieubłaganie zbliżamy się do granicy między nadzieją a zatraceniem pod koniec płyty pojawia się 'Childhood's End?'. Melodia, która przywraca wiarę, a z nią tekst, który pozwala odnaleźć siebie na nowo. Spojrzeć w lustro i zobaczyć dziecko, które jest w każdym z nas. Dziecko, które pozbawione jest konwenansów i ram ówczesnego świata. Dziecko, które jest szczere i ciekawe. Nie warto zamykać się samoistnie w skorupie dorosłości. Czasami trzeba spojrzeć na życie z innej perspektywy i wrócić do swoich marzeń.


środa, 6 marca 2013

Marcin Wasilewski Trio - Ballad Of The Sad Young Man

MARCIN WASILEWSKI TRIO - Ballad Of The Sad Young Man

Płyta: Faithful
Rok: 2011
Muzyka: Frances Landesman, Thomas Wolf
Wydawnictwo: ECM

Dzisiejszy świat pędzi bez opamiętania. Oczekuje się od nas nieustannych zmian. Przystosowywania się do nowych sytuacji ot tak, po prostu. Przecież to łatwe. Tak samo jest w muzyce jazzowej. Ja już trochę tracę rachubę kto gra z kim, w jakich konfiguracjach i w jakich projektach. Coraz mniej jest muzycznych autorytetów, coraz wolniej rodzą się nowe. I tu pojawia się zespół, który jest niczym samotna latarnia na wzburzonym morzu. Muzycy, którzy nieprzerwanie od 1991 roku mają frajdę ze wspólnego grania. Marcin Wasilewski - fortepian, Sławomir Kurkiewicz - kontrabas i Michał Miśkiewicz, wcześniej znani pod szyldem Simple Acoustic Trio, a obecnie występujący jako Marcin Wasilewski Trio to jedna z najwybitniejszych współczesnych grup jazzowych. Tomasz Stańko, ich przyjaciel i mentor tak ich opisał: 'W całej historii polskiego jazzu nigdy nie istniała grupa taka, jak ta. Ci muzycy codziennie mnie zdumiewają. Stają się coraz lepsi'.
Nastrój melancholii w 'Ballad Of The Sad Young Man' jest wyczuwalny od pierwszego dźwięku. Można go dotknąć i się w nim rozsmakować. W tym smutku jest coś pięknego. Zachwyca mnie to subtelne i delikatne przenikanie się linii fortepianu, basu i perkusji. Oszczędna aranżacja sprawia wrażenie niesamowicie wypielęgnowanej i przemyślanej w każdej płaszczyźnie. Kameralna, wyrafinowana muzyka.

 

niedziela, 3 marca 2013

Guns N' Roses - Patience

GUNS N' ROSES - Patience

Płyta: G N' R Lies
Rok: 1988
Słowa: Axl Rose, Slash, Izzy Stradlin, Duffy McKagan
Muzyka: Axl Rose, Slash, Izzy Stradlin, Duffy McKagan
Wydawnictwo: Geffen

Zespół, który mógł się równać z legendą Led Zeppelin i Deep Purple jednocześnie. Zespół, który na przełomie lat 80-tych i 90-tych miał muzyczny świat u swoich stóp. Muzycy, którzy genialnie łączyli różnorodne style. Rock, hard rock, blues czasami nawet country czy reggae to dla nich prosta sprawa. Żonglowali klimatem i nastrojem odrzucając w kąt monotonię. Raz rozpieprzali wszystko w pył, by po chwili brać słuchacza w objęcia. Zespół, który mógł rozdawać karty przez wiele lat. Zespół, który nie do końca wykorzystał swój niebanalny potencjał. Guns N' Roses.
Czy aby nagrać piękną balladę trzeba angażować w projekt całą orkiestrę? Czy niezbędne jest potężne brzmienie? Czy musi być rozmach i teledysk za kilka milionów 'zielonych'? Czasami stosując proste środki przekazu można poruszyć całą lawinę uczuć. To co mnie urzeka w 'Patience' to właśnie ta oszczędna i akustyczna aranżacja. Tak skonstruowana melodia broni się sama. Wokal plus trzy gitary akustyczne i okazuje się, że mamy subtelną i delikatną balladę. Pozbawioną nachalności i lukru.